Pytanie zakazane: czy jesteś w ciąży?

Kobieta w ciąży

Wydawałoby się, że temat jest już przewałkowany na tyle często, że wszyscy o tym wiedzą. Jednak okazuje się, że w życiu codziennym to powszechne faux pas jest nagminnie powtarzane. Okazuje się, że jest to problem, który dotyczy zarówno Polaków jak i Szkotów. Zatem w tym blogu bardziej o podobieństwach niż różnicach na temat, który powinien być uznawany za prywatny i intymny. Proszę nie myl tych pojęć z “tabu”.

Czy zdarzyło Ci się być zapytaną o ciążę?

Ewidentnie to pytanie skierowane jest do kobiet. Chociaż nie zdziwiłabym się jakby i mężczyźni byli pytani o ich partnerki w tym samym kontekście. Czy ktokolwiek, kiedykolwiek wypalił do Ciebie coś w stylu: -jesteś w ciąży? -spodziewacie się? -Kiedy dziecko? -Już czas na dzieci! -O, widzę, że zmieniłaś garderobę na luźniejszą, czyżby maleństwo? -Brzuszek ci urósł, dzidziuś? -Nie pijesz/palisz? Czyżbyś się spodziewała? -Na kiedy masz termin?(jako zastępstwo pytania pierwszego, wywalone z nieba) itd., itp.

Nawet dziwnie się to czyta, prawda? Tak jakby niektóre pytania pomimo, iż właściwie pytają o to samo są mniej lub bardziej ingerujące. Niektóre też mniej lub bardziej powiedziałabym nawet obrażające. Przecież każda kobieta lubi jak się podkreśla jej zaokrąglony brzuszek, no nie? Albo kwestionuje wybory garderoby czy zdrowszego trybu życia. Już nie wspominając o oczekiwaniach społecznych.

A czy zdarzyło Ci się zadać komuś podobne pytanie?

Jeśli zdarzyło Ci się zadać jakiejś kobiecie podobne z powyższych pytań to jaka była jej lub ich reakcja? A bardziej do brzegu… ile razy na ile trafiłeś/trafiłaś, że ta kobieta faktycznie była w ciąży? Tak to zostawię.

CIĄŻA
Zdjęcie: UNSPLASH.

Dlaczego pytanie o ciążę jest nie na miejscu?

Powodów jest naprawdę dużo i za chwilę je wymienię. Kolejność nie jest odpowiadająca ważności powodów, a jedynie tym, że od czegoś trzeba zacząć. Każdy z tych powodów jest równie ważny. Każdy z nich może być tym właśnie jedynym, przez który zorientujesz się, że popełniłeś/popełniłaś błąd. Zapytasz jaki błąd? No dobrze, odpowiem, możesz zranić taką kobietę. Możesz jej sprawić przykrość. W najlepszym wypadku spowodujesz, że rozmowa czy sytuacja będzie niezręczna nie tylko dla niej, ale i dla Ciebie. Z nadzieją, że odbywa się bez dodatkowych świadków.

Po pierwsze:

Kobieta, którą pytasz o dziecko może nie tylko nie być w ciąży, ale wcale nie zamierzać w niej być. A tym bardziej się z tego zwierzać, skoro do tej pory tego nie wiedziałeś/nie wiedziałeś. Jest to strefa prywatna, i rozmowa na ten temat nie jest niczyim obowiązkiem. Jeśli kobieta sama o tym nie rozmawia, to się jej o to nie pyta i już.

Po drugie:

Kobieta, która słyszy “jesteś w ciąży?” możliwe, że bardzo by chciała, a nie może być. Może stara się o dziecko, a z różnych przyczyn to się po prostu w ogóle nie udaje. Może ona lub jej partner nie mogą mieć dzieci i ten temat jest dla niej bolesny.

Po trzecie:

Możliwe też, że kobieta, która tak Cię interesuje czy spodziewa się dziecka faktycznie była w ciąży. Może jeszcze wczoraj, albo tydzień temu. Co nie zmienia nic jeśli to było miesiąc lub więcej temu, ale już nie jest, bo poroniła. Może jeszcze jej został brzuszek? Albo i nie! Jednak Tobie się wydaje, że przez to, że odmawia kieliszka wina na imprezie masz prawo ją o to pytać. To powiem, Ci, że nie, nie masz. A co jeśli nie tylko to jest właśnie na rzeczy, ale i to, że zdarza się to któryś już raz? Jeśli to nie jest powód dla którego powinieneś/powinnaś zaprzestać pytania innych o ciążę, to nie wiem, czy reszta powodów Ci pomoże to zrozumieć.

Po czwarte:

Przyszło Ci może do głowy, że kobieta, która ma brzuszek wyglądający na ciążę może mieć po prostu problemy z trawieniem? Problemy z żołądkiem lub inne chorobowe dolegliwości, które powodują, że częściej lub rzadziej jest najzwyczajniej w świecie wzdęta lub spuchnięta? Jakiż to komplement dla takiej kobiety, która cierpi nie rzadko fizycznie (z powodu bólu brzucha) usłyszeć, nie tylko jak zauważalny jest jej brzuch dla innych, dla obcych, ale także, że jest na tyle duży, iż wygląda na ciążę.

Po piąte:

Ten argument może się trochę wiązać, z poprzednim. Wyobraź sobie, że kobieta nabrała na wadze, albo po prostu jest trochę większa (tu w zależności, czy ją znasz czy widzisz po raz pierwszy). I wypalasz z pytaniem “na kiedy masz termin?”. Znów komplement jak się patrzy.

nadwaga
Zdjęcie: pixabay.

Po szóste:

Jest jeszcze jeden argument, a mianowicie taki, że pytana kobieta, może i faktycznie była w ciąży, ale dopiero co urodziła. Wciąż ma brzuszek, ale już nie ma w środku dzidzi. Teoretycznie można by powiedzieć, no ale w jaki sposób w takiej sytuacji obraża to kobietę? A no w taki, że nikt, ale to nikt, nie lubi jak się podkreśla jego czy jej wagę. A brzuszek po ciąży nie tylko jest czymś normalnym, ale u różnych kobiet znika lub też nie w różnym tempie. Każda kobieta, nawet świeżo upieczona mama, chciałaby się czuć piękna. Nie słyszeć, zwłaszcza od obcych, że ma na tyle duży brzuch, że aż wywołuje u innych nieodpartą pokusę rozmowy o nim.

Powiem Ci tak. Niestety, ale wielokrotnie byłam pytana o ciążę od pań w sklepie lub sąsiadek, a nawet i koleżanki. Oczywiście wtedy, kiedy w ciąży nie byłam. Jest to mega nieprzyjemne, nawet jak się ma dystans do siebie. Ja dystans do siebie mam, ale mimo to, w momencie kiedy nie jestem w ciąży, a słyszę od pani w sklepie pytanie podczas, gdy pakuję swoje zakupy “na kiedy masz termin?”, to mam poczucie, że ta sytuacja była niepotrzebna.

Jeśli masz w dalszym ciągu nieodpartą pokusę wiedzy o kogoś powiększającej się lub też nie rodzinie, możesz użyć pytania neutralnego, jak np. “Jak się czujesz?”, lub “Co u Ciebie?”, albo jeśli jesteś tak jak teraz w trakcie fali upałów: “Jak znosisz te upały?”. Istnieje szansa, że wówczas możesz dostać odpowiedź na nurtujące Cię pytanie, jednak jeśli tak się nie stanie – uszanuj to.

Podsumowując

Podsumowując: NIGDY NIE PYTAJ O CZYJĄŚ CIĄŻĘ, zwłaszcza obcych kobiet. Jest to pytanie intymne, bardzo osobiste i nie jest Twoją sprawą. Nie ma z Tobą nic wspólnego. Jeśli byłbyś/byłabyś na tyle blisko z daną osobą, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że już byś wiedział/wiedziała jak wygląda sytuacja; bez potrzeby zadawania pytania. Amen




Ile godzin w przedszkolu i szkole w Szkocji?

Ilość godzin w szkole i przedszkolu

System godzin szkolnych, który obowiązuje dzieci różni się pomiędzy przedszkolem, szkołą podstawową i średnią, a wyższą.

Zacznijmy od przedszkola

Publiczne przedszkole mają system dwu zmianowy. Poranny i popołudniowy. Osobiście nie znam publicznego przedszkola, które funkcjonuje na tzw. full time, czyli cały dzień. Może są, legendy krążą, że ktoś gdzieś takie widział.

Zanim pomyślisz, że przecież poranna zmian i popołudniowa jest zupełnie wystarczająca, spieszę z wyjaśnieniem, że ta poranna zaczyna się około godziny 9 rano i trwa do około 11.30. Może być różnica kilku minut w każdą stronę w zależności od przedszkola.

Ta popołudniowa zmiana natomiast zaczyna się o 12.30 i kończy o 15.00.

Czy da się pracować, kiedy dziecko jest w przedszkolu?

Jeśli myślisz o rozwijaniu kariery podczas pobytu Twojego dziecka w przedszkolu, to powiem Ci, że w zależności od tego jak daleko od tego przedszkola mieszkasz, będzie dobrze jak zdążysz wrócić do domu i wypić kawę, bo już musisz wracać po dziecko.

Czy jest jakaś dodatkowa pomoc?

Jest jednak opcja pomocy w postaci tzw. opiekunek zarejestrowanych, czyli “childmindehek”, o których mówię w blogu o Dniach wolnych od szkoły w Szkocji.

A jak to jest w podstawówce?

Sprawa się ma już nieco inaczej, kiedy dziecko idzie do szkoły podstawowej, bo tam dzień szkolny zaczyna się o godzinie 9.00 rano i trwa do godziny 15.00. Codziennie jest tak samo i każda szkoła funkcjonuje tak samo. Szkoły nawet wychodzą na przeciw zapracowanym rodzicom oferując tzw. “Breakfast club”, czyli klub śniadaniowy, który jest po prostu otwartą stołówką, gdzie dziecko może usiąść i poczekać na pierwszy dzwonek, lub zjeść śniadanie.

W szkole

Dni wolne od szkoły

Mając tak usystematyzowany dzień szkolny, można już lepiej zorganizować sobie plan dnia i pracy. Jednak nie dajmy się zwieść sielance, albowiem, ilość dni wolnych od szkoły będzie nam skutecznie przeszkadzała w tym “zorganizowaniu”. Polecam blog o Dniach wolnych od szkoły w Szkocji.

Szkoła średnia, czyli High School

Szkoła średnia funkcjonuje w podobny sposób jak szkoła podstawowa, jednak główną różnicą jest to, że dzieci w szkole średniej są na tyle “duże”, że nie potrzebujesz organizować dla nich opieki na dni wolne od szkoły.

Kolejną różnica jest to, że w szkole średniej przeważnie (choć to może się różnić pomiędzy szkołami), dwa dni mają dodatkową godzinę w szkole, czyli zamiast kończyć się o 15.00, kończą się o 16.00. To może być np. poniedziałek i środa.

Plan lekcji
Na zrzucie ekranu widać list dyrektora szkoły średniej z propozycją zmiany systemu godzin w szkole. Proszę zwrócić uwagę na to, że między lekcjami nie ma krótkich przerw, a jedynie co dwie lekcje dłuższa przerwa.

College i Uniwersytet

Jeśli chodzi o szkoły wyższe, to jest to zdecydowanie mniejsza ilość godzin. College, może mieć ustawione zajęcia, albo przez cały tydzień po kilka dziennie (rano lub po południu). Albo cały dzień, ale tylko 3 dni w tygodniu.

Natomiast na Uniwersytecie, jest jeszcze mniej godzin na uczelni. Każdy przedmiot ma 1-2 wykładów w tygodniu i 1-2 ćwiczeń. Wykłady są ustalone z góry i trzeba na nich być, natomiast na ćwiczenia trzeba się zapisać w systemie online, i tak jak się zapiszemy tak nasz plan będzie wyglądał, przez cały semester.


Dlaczego nagrywam audiobooki dla swoich dzieci?

Czy zdażyło Ci się kiedyś myśleć o przyszłości? Pewnie tak, bo przecież my wszyscy w jakiś sposób o niej myślimy. Mnie także. W sumie często o niej myślę. Mam troje dzieci i nad różnymi sprawami nieustannie się zastanawiam. Jaki to ma związek z audiobookiem? Czytaj dalej, opowiem Ci.

<img loading=
Home is where the heart is

Rozkminy o życiu, czyli takie tam

Naszło mnie kiedyś takie raczej skomplikowane rozmyślanie. O zdrowiu, o czytaniu, o tym jak moje dzieci zostają np u babci na noc, albo jakby miały kiedyś zostać w razie weekendu za miastem z dorosłymi lub jakiekolwiek innego powodu. Jeśli masz dzieci to pewnie wiesz, że zdarza się, że dziecko teraz, już, nagle i bezapelacyjnie potrzebuje mamy. Nie zawsze jest to możliwe, aby się przeteleportować lub rzucić wszystko, prawda?

<img loading=
Moja baza do nagrywania audiobooka

Kiedy dopada Cię hipochondria…

Nachodzą mnie też myśli o zdrowiu, a właściwie o tym, że nie mam jak go sprawdzić. Mieszkam w Szkocji i tutejszy system zdrowotny jest żałosny. Nie ma czegoś takiego, że chciałoby się pójść na widzi mi się i sprawdzić krew czy cokolwiek innego. Nikt tego dla Ciebie nie zrobi. Chyba, że masz konkretny powód.. Symptomy. Wiecie do czego to doprowadza? Do hipochondrii!

Kolejnym aspektem, który przeciął tą plątaninę myśli jest fakt, że jestem osobą wysoko wrażliwą i bardzo empatyczną, a co za tym idzie potrafię zaabsorbować czyjeś … praktycznie wszystko. Na przykład jak czytam czyjeś historie lub słucham ich, potrafię tak bardzo wczuć się w sytuacje tej osoby, że czuje ją na sobie. Możesz powiedzieć, ale to chyba dobrze, prawda? No i tak i nie, bo jeśli czytam historię Anny Przybylskiej i sama mam 3 dzieci, partnera i 33 lata, to już nie jest to takie przyjemne. Swoją drogą ciekawe jest to, że łatwiej nam absorbować czyjeś problemy niż sukcesy…bo o te drugie zazwyczaj czujemy (mniejszą lub większą) zazdrość. To nie musi być nawet ta typowa zła zazdrość, w której życzymy komuś porażki, ale może to być taka, w której chcielibyśmy, aby to nas spotkało.

<img loading=
Mój towarzysz. Ukochany piesek mojego synka o imieniu Blue.

Co to ma wspólnego z audiobookiem?

No dobrze, ale co ma piernik do wiatraka, prawda? No właśnie to, że jak się połączy to wszystko w jedno to nachodzi jedna myśl. Co mogę zrobić, żeby moje dzieci miały mnie obok, nawet jak mnie obok nie będzie. Z różnych względów. Pomyślałam między innymi o tym, że będę się nagrywać jak czytam dla nich książkę.

Zaczęłam od nagrywania nas czytających do snu. Nawet przeczytaliśmy w taki sposób całą książkę Kubusia Puchatka. Filmiki były podzielone na rozdziały/historie i wrzuciłam je na nasz prywatny kanał na YouTube, żeby w razie jakby kiedykolwiek chciały, mogły sobie taki filmik włączyć. Teraz czy za jakiś czas.

Muminki? Nie!

Przy Muminkach sprawa zaczęła wyglądać już nieco inaczej, a to dlatego, że moi chłopcy są głownie anglojęzyczni, a książka o Muminkach jest po polsku. Celowo taką kupiłam. Jednakże są to opowiadania dość długie i używające mnóstwa nowych słów, a ilustracje są tylko czarnobiałymi zarysami. Dzieci mimo ogromnych starań ostatecznie się nudziły nie rozumiejąc o czym czytam, ani nawet nie mogąc zawiesić oka na jakimś kolorowym obrazku.

Audiobook? Tak!

Stres, który zaczął mi towarzyszyć przy nagrywaniu filmików, żeby nikt nic nie mówił, żeby leżał i słuchał (a oni nie chcieli) kłócił się z zamysłem czytania do snu, co powinno być czynnością relaksującą i przyjemną. Uznałam, że nie będę ich i siebie męczyć i tym razem zmienię formę. Zaczęłam nagrywać rozdziały książki w formie audiobooka. Wciąż się tego uczę. Póki co, każdy rozdział ma inne brzmienie (pod względem technicznym), ale jak na pierwszy raz nie jest źle.

<a href="dlaczego-nagrywam-audiobooki-dla-swoich-dzieci.html">
<img loading=
Nagrywam audiobooka

Tak bardzo cieszy mnie ten pomysł, a zarazem uspokaja, że wart jest przejścia tej ekstra mili i podarowaniu dzieciom pamiątki od mamy. Bo dlaczego nie?


Zapraszam Cię do dołączenia naszej społeczności na Facebooku i Instagramie, aby żaden wpis Ci nie umknął.


a MOŻE WOLISZ POSŁUCHAĆ: