Dlaczego nagrywam audiobooki dla swoich dzieci?

Czy zdażyło Ci się kiedyś myśleć o przyszłości? Pewnie tak, bo przecież my wszyscy w jakiś sposób o niej myślimy. Mnie także. W sumie często o niej myślę. Mam troje dzieci i nad różnymi sprawami nieustannie się zastanawiam. Jaki to ma związek z audiobookiem? Czytaj dalej, opowiem Ci.

<img loading=
Home is where the heart is

Rozkminy o życiu, czyli takie tam

Naszło mnie kiedyś takie raczej skomplikowane rozmyślanie. O zdrowiu, o czytaniu, o tym jak moje dzieci zostają np u babci na noc, albo jakby miały kiedyś zostać w razie weekendu za miastem z dorosłymi lub jakiekolwiek innego powodu. Jeśli masz dzieci to pewnie wiesz, że zdarza się, że dziecko teraz, już, nagle i bezapelacyjnie potrzebuje mamy. Nie zawsze jest to możliwe, aby się przeteleportować lub rzucić wszystko, prawda?

<img loading=
Moja baza do nagrywania audiobooka

Kiedy dopada Cię hipochondria…

Nachodzą mnie też myśli o zdrowiu, a właściwie o tym, że nie mam jak go sprawdzić. Mieszkam w Szkocji i tutejszy system zdrowotny jest żałosny. Nie ma czegoś takiego, że chciałoby się pójść na widzi mi się i sprawdzić krew czy cokolwiek innego. Nikt tego dla Ciebie nie zrobi. Chyba, że masz konkretny powód.. Symptomy. Wiecie do czego to doprowadza? Do hipochondrii!

Kolejnym aspektem, który przeciął tą plątaninę myśli jest fakt, że jestem osobą wysoko wrażliwą i bardzo empatyczną, a co za tym idzie potrafię zaabsorbować czyjeś … praktycznie wszystko. Na przykład jak czytam czyjeś historie lub słucham ich, potrafię tak bardzo wczuć się w sytuacje tej osoby, że czuje ją na sobie. Możesz powiedzieć, ale to chyba dobrze, prawda? No i tak i nie, bo jeśli czytam historię Anny Przybylskiej i sama mam 3 dzieci, partnera i 33 lata, to już nie jest to takie przyjemne. Swoją drogą ciekawe jest to, że łatwiej nam absorbować czyjeś problemy niż sukcesy…bo o te drugie zazwyczaj czujemy (mniejszą lub większą) zazdrość. To nie musi być nawet ta typowa zła zazdrość, w której życzymy komuś porażki, ale może to być taka, w której chcielibyśmy, aby to nas spotkało.

<img loading=
Mój towarzysz. Ukochany piesek mojego synka o imieniu Blue.

Co to ma wspólnego z audiobookiem?

No dobrze, ale co ma piernik do wiatraka, prawda? No właśnie to, że jak się połączy to wszystko w jedno to nachodzi jedna myśl. Co mogę zrobić, żeby moje dzieci miały mnie obok, nawet jak mnie obok nie będzie. Z różnych względów. Pomyślałam między innymi o tym, że będę się nagrywać jak czytam dla nich książkę.

Zaczęłam od nagrywania nas czytających do snu. Nawet przeczytaliśmy w taki sposób całą książkę Kubusia Puchatka. Filmiki były podzielone na rozdziały/historie i wrzuciłam je na nasz prywatny kanał na YouTube, żeby w razie jakby kiedykolwiek chciały, mogły sobie taki filmik włączyć. Teraz czy za jakiś czas.

Muminki? Nie!

Przy Muminkach sprawa zaczęła wyglądać już nieco inaczej, a to dlatego, że moi chłopcy są głownie anglojęzyczni, a książka o Muminkach jest po polsku. Celowo taką kupiłam. Jednakże są to opowiadania dość długie i używające mnóstwa nowych słów, a ilustracje są tylko czarnobiałymi zarysami. Dzieci mimo ogromnych starań ostatecznie się nudziły nie rozumiejąc o czym czytam, ani nawet nie mogąc zawiesić oka na jakimś kolorowym obrazku.

Audiobook? Tak!

Stres, który zaczął mi towarzyszyć przy nagrywaniu filmików, żeby nikt nic nie mówił, żeby leżał i słuchał (a oni nie chcieli) kłócił się z zamysłem czytania do snu, co powinno być czynnością relaksującą i przyjemną. Uznałam, że nie będę ich i siebie męczyć i tym razem zmienię formę. Zaczęłam nagrywać rozdziały książki w formie audiobooka. Wciąż się tego uczę. Póki co, każdy rozdział ma inne brzmienie (pod względem technicznym), ale jak na pierwszy raz nie jest źle.

<a href="dlaczego-nagrywam-audiobooki-dla-swoich-dzieci.html">
<img loading=
Nagrywam audiobooka

Tak bardzo cieszy mnie ten pomysł, a zarazem uspokaja, że wart jest przejścia tej ekstra mili i podarowaniu dzieciom pamiątki od mamy. Bo dlaczego nie?


Zapraszam Cię do dołączenia naszej społeczności na Facebooku i Instagramie, aby żaden wpis Ci nie umknął.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *