Jak się ubierają ludzie w Glasgow. Część 2.

Pisząc bloga i nagrywając film o tym jak się ubierają ludzie w Glasgow, w Szkocji – część 1 – umknęło mi kilka ciekawych aspektów, o których chciałabym Wam koniecznie opowiedzieć i dlatego dodaję część 2 zarówno bloga jak i filmu.

Co jest tak ważne, że nie można o tym nie wspomnieć?

Otóż, ludzie w Wielkiej Brytanii mają bardzo specyficzne podejście “do czego służy piżama”. Jednym służy do spania, innym jako podomka a innym jako szybkie odzienie do wyjścia na zakupy lub zaprowadzeniu dzieci do szkoły.

Tak, nie żartuję i aż nie mogę uwierzyć, że wcześniej o tym zapomniałam!

Jak przyjechałam do Szkocji po raz pierwszy w 2008 roku, przeżyłam lekki szok, który właściwie przerodził się w coś w rodzaju niedowierzania i jednego wielkiego pytania w mojej głowie “dlaczego?”. Gdy zaczęłam widywać kobiety, bo to o nich tutaj głownie mowa, albowiem nie widziałam ani jednego faceta, jak słowo daję, ani jednego w piżamie lub kapciach poza domem.

Jak się ubierają ludzie w Glasgow
https://www.mirror.co.uk/news/weird-news/ever-ok-go-out-public-9577383

Zakupy w piżamie.

Wyobraź sobie, idziesz do sklepu za rogiem, a tam pomiędzy regałami przechadza się kobitka w rozczochranej fryzurze, piżamce, szlafroku i ….. a jakże kapciach domowych. Ja wiem, że to jest kwestia “co Ci do tego, to ich sprawa” i jestem zupełnie przy tej opinii tak samo, ale przyznacie sami, że jest to sytuacja z którą w Polsce raczej się nie spotkacie i jest to zarazem dla nas (Polaków) coś na co zwracamy uwagę widząc.

No dobra, sklep pod domem to jedno, ale ja widziałam tak ubrane, albo i nie ubrane kobiety w supermarkecie. Dla mnie to jest coś co średnio pojmuję, bo przecież piżama i szlafrok to jest coś w czym czujemy się tak miło, czysto, przyjemnie, przytulnie.. Dlatego podejrzewam, iż to jest przyczyna braku chęci zmiany odzieży na buty, spodnie/spódnica i kurtka… tylko, że jak to się ma później jak się wróci do domu, z takimi kapciami uwalonymi “zewnętrzem”, szlafrokim po jeździe samochodem i ogólnie całą sobą po wyjściu na zakupy do supermarketu? A może kobitki po przyjściu do domu przebierają się w czystą piżamę i nowy szlafrok? Jak myślicie?

Co z tą szkołą?

No właśnie. Nie tylko do sklepu kobietki biegają w swoich nocnych odzieniach, ale także zaprowadzając dzieci do szkoły. To częsty widok pod szkołą rano (dla niektórych także po południu, przy odbieraniu). Być może tak się spieszą z przygotowywaniem dzieci do szkoły, że nie mają czasu założyć butów ani kurtki… nie wiem.

Koniecznie obejrzyj mój film na YT, w którym opowiadam trochę więcej na ten temat.

A co na imprezę?

No cóż, na imprezę ludzie ubierają różne rzeczy. Jak tu przyjechałam to dwie rzeczy rzuciły mi się w oczy jeśli chodzi o ubiór, zwłaszcza dziewczyn (bo sama jestem dziewczyną). Mianowicie to, że ubierają się bardzo seksownie i nie boją się zakładać skąpych, obcisłych sukienek lub innych tego typu ubrań oraz wysokich obcasów. W Polsce, a być może, że wtenczas konkretnie tylko w moim mieście ubierano się dość powściągliwie, nawet jeśli była to kiecka na imprezę. Na przykład jeśli się miało zbyt odkrywającą ramiona sukienkę, to koniecznie trzeba było mieć albo bolerko, albo jakiś szal, albo jakąś kurtkę – cokolwiek, co by nas trochę zakryło. Natomiast w Glasgow, dziewczyny korzystały z życia, zabawy i były dumne ze swoich ciał ubierając się tak jak miały na to ochotę i to za zwyczaj był bardzo seksowny styl.

W zimie bez kurtki

Ale to nie wszytko. Mnie uderzyło coś innego troszkę bardziej. Albowiem na imprezę jak już się tak ładnie odpicujesz to nie chcesz się niczym zakrywać z dwóch powodów. Po pierwsze, chcesz być widoczna, a po drugie, nie chcesz niczego dodatkowego nosić i pilnować i dlatego na imprezy chodzi się bez kurtki. Nawet w zimie.

To tutaj nauczyłam się inaczej postrzegać zimno. Kiedyś w Polsce (już pomijając różnicę temperatur, to nie ten temat), zakładało się kurtkę nawet jak się wychodziło na balkon po cokolwiek. Natomiast tutaj, po raz pierwszy nauczyłam się oswajać chłód, gdy wychodziłam ze znajomymi do klubu.

Powrót do domu…

Powrót do domu po takiej imprezie to jeszcze inna para kaloszy. A no właśnie..ile by się dało, za to, żeby mieć choćby takie kalosze wracając do domu. Ponieważ, po imprezie, a czasem już w trakcie dziewczyny po prostu ściągają swoje wysokie buty i są na boso 🙂

W klubie na boso, na chodniku na boso (buty w ręku) i w taksówce na boso. Co jak co, ale ciężko jest wytrzymać cały wieczór/noc w takich butach. Dziewczyny w Glasgow nie biorą ze sobą balerinek na zmianę, ani nic takiego. W ich malutkich torebkach, nie za dużo się mieści. Ale, czy kiedykolwiek w Polsce widzieliście jakąkolwiek kobietę idącą chodnikiem na boso ze szpilkami w ręku? Ja widziałam takie, którym stopy krwawiły, ale dzielnie cierpiały.


Daj znać co o tym myślisz i czy wiedziałaś/wiedziałeś o tych historiach już wcześniej?




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *